czwartek, 23 sierpnia 2012

Małe szczęście i duży kłopot

Minęło kilka dni, zostałam sama w stajni i czułam się nie najlepiej, cały dzień potrafiłam przespać, czułam ogromny ciężar i nie chciało mi się ruszać. Poczułam nagle ogromny ból. Położyłam się na ziemi. Przyleciał do mnie słowik.
-Jesteś gotowa ? -spytał
-Na co ? Czy ja teraz zginę ?
-Nie, no co ty.
-Auł, to co się dzieje ?
-Naprawdę nie wiesz ?
-Nie, aaaa... Co mi jest ?
-Dobrze, no ty po prostu.....
-Auł, pospiesz się.
-Zaraz będzie po ty rodzisz.
-Co ?! Auł..Jak to się stało ?!
-To normalne.
Zaczęłam się stresować, tak że ciężko mi było złapać oddech. Słowik zaczął do mnie szeptać:
-Spokojne, oddychaj, nic ci nie będzie, zobaczysz będzie dobrze, jeszcze trochę.
Męczyłam się kilkanaście godzin, udało się na świat przyszło moje młode (dziecko), nie miałam siły wstać, byłam zmęczona, źrebak też. Słowik podleciał do źrebaka.
-To ona. - powiedział, nie miałam siły odpowiedzieć. Leżałam spokojnie, a moja córka leżała obok mnie.
-Wstań, musisz się nią zająć. - powiedział ponownie słowik.
-Ja......nie....mam..... - ledwo powiedziałam.
-No wstawaj, nie chcesz chyba żeby zajęli się nią ludzie, właśnie tu idą.
-Nie.....nie.....chce.... - wstałam, choć nadal byłam zmęczona. Podeszłam do córki, wylizałam ją, a potem zachęcałam do wstania. Wstała po dwóch godzinach, miała wole walki i do tego nie zwykłą urodę, była izabelowatej maści. Co bardzo mnie zdziwiło. Podeszła do mnie, przytuliła się i po chwili ssała mleko. Było to dziwne uczucie. Słowik patrzył na nas.
-Nie wiem czy będę dobrą matką. - powiedziałam do niego.
-Będziesz, tylko musisz się stąd wydostać, nie jest tu bezpiecznie.
-Ludzie mi jeszcze tu nic nie zrobili.
-Wiem, ale jej mogą.
-Niby co ?
-Sprzedadzą ją. - pojawiła się po chwil papuga.
-No widzisz, uciekaj. - powiedział słowik.
-Nie mogę z nią uciec, ma dopiero kilka godzin.
-Racja, to co robimy ?
-Nic zostajemy tu, nie pozwolę jej sprzedać.

.................................................................................


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz