Później jechał na mnie do lasu, zeszedł i zaczął zbierać jagody, chciałam uciec, ale nie mogłam, za drzewami chowali się jego towarzysze wraz z swoimi końmi, dogonili by mnie. Więc zaczęłam skubać trawę.

Kiedy już skończył ponownie na mnie siadł i skierował mnie w stronę domu. Nie mogłam nic zrobić tylko słuchać ludzi i wykonywać to co mi każą, czułam smutek, zastanawiałam się co dalej.

Widziałam konie, które były tak jak ja dosiadane całkowicie pozbawione wolności, widziałam jak galopują z człowiekiem na grzbiecie, nawet nie przeszkadzał im ciężar człowieka, a może były przyzwyczajone. Jeden z koni nawet skakał przez przeszkody z człowiekiem na grzbiecie. Zastanawiałam się czy ja też tak skończę.

.............................................................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz