piątek, 3 sierpnia 2012

Ujeżdżanie

Człowiek wyprowadził mnie z stajni, dzisiaj byłam spokojniejsza niż wczoraj. Najpierw założył mi uzdę potem siodło. Chodził ze mną dokoła. Potem kazał przytrzymać mnie ludziom. Wsiadł na mnie. Poczułam ciężar na całym grzbiecie, nigdy nie czułam takiego ciężaru. Chciałam żeby ze mnie zeszedł, zaczęłam walczyć jednak on trzymał się mocno na moim grzbiecie, w końcu odpuściłam  po prostu się poddałam.
Później jechał na mnie do lasu, zeszedł i zaczął zbierać jagody, chciałam uciec, ale nie mogłam, za drzewami chowali się jego towarzysze wraz z swoimi końmi, dogonili by mnie. Więc zaczęłam skubać trawę.



Kiedy już skończył ponownie na mnie siadł i skierował mnie w stronę domu. Nie mogłam nic zrobić tylko słuchać ludzi i wykonywać to co mi każą, czułam smutek, zastanawiałam się co dalej.



Widziałam konie, które były tak jak ja dosiadane całkowicie pozbawione wolności, widziałam jak galopują z człowiekiem na grzbiecie, nawet nie przeszkadzał im ciężar człowieka, a może były przyzwyczajone. Jeden z koni nawet skakał przez przeszkody z człowiekiem na grzbiecie. Zastanawiałam się czy ja też tak skończę.



.............................................................................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz