piątek, 10 sierpnia 2012

Spotkanie

Leżałam obok mamy całą noc nie wiedziałam co mam robić. Czekałam, a łzy lały mi się strumieniami.
-Mamo. - co chwilę szeptałam, chciałam żeby się obudziła. W końcu zmęczona czuwaniem zasnęłam.
-Witaj. - zobaczyłam w śnie mamę.
-Mamo, żyjesz ? obudzisz się ?
-Spokojnie, musisz być silna, nie możesz tak łatwo ulec emocją.
-Co to znaczy ?
-Może kiedyś zrozumiesz.
-Musisz się obudzić, nie poradzę sobie jak zginiesz.
-Poradzisz musisz tylko w siebie uwierzyć.
-Nie, musisz żyć dla mnie.
-Obudź się.
-Co ?
-Wstawaj !
Obudziłam się spojrzałam, a przede mną stał mój ukochany. Przytulił się po czym powiedział :
-Choć, nie możesz tutaj leżeć, w pobliżu są ludzie.
-Ale nie mogę zostawić mojej mamy.
-Przykro mi ale ona chyba z tego nie wyjdzie.
-Nie, nie mów tak.
-Choć, ona by chciała żebyś się ratowała.
-Nie boję się ludzi.
-Wiem, ale oni cię złapią, tak jak nas wszystkich.
-A gdzie reszta.
-Uwierz mi nie chcesz wiedzieć.
-Gdzie, musisz mi powiedzieć.
-Już ich nie ma.
-Jak to ? Co masz na myśli ?
-Zginęli, ludzie wywieźli ich na rzeź.
-Nie ! Dlaczego, to nie sprawiedliwe, co oni takiego.....
-Cicho, idą tu. - szepnął, spojrzałam na niego.
-Schowaj się. - powiedział cicho. Pobiegł w ich stronę, ludzie zaczęli go gonić.
-Nie ! - krzyknęłam i pobiegłam za nimi.
-Stój. - usłyszałam głos, spojrzałam za siebie.
-Mamo żyjesz. - ucieszyłam się i przytuliłam się do niej.
-Takk, ledwo, nie biegnij za nim, poradzi sobie.
-A jeśli ludzie coś mu zrobią.
-Uwierz w niego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz