piątek, 17 sierpnia 2012

Pogoń

Obudziłam się, już był ranek. Pies kopał dół. Podeszłam do niego.
-Co ty robisz ?
-Szukam czegoś do jedzenia.
-Nie lepiej by było gdybyś znalazł dom.
-Uwierz mi że nie, zresztą mówiliśmy o tym wczoraj.
-Wiem, ale sam widzisz że tutaj sobie nie poradzisz.
-Poradzę, muszę tylko znaleźć coś do jedzenia, albo mogę zjeść tego ptaka co przyniosłaś.
-Już ci mówiłam...
-Wiem, wiem, ale muszę...zresztą mogę wrócić do ludzi, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim ?
-Że ty też zamieszkasz z ludźmi.
-Ja przecież jestem dzikim koniem, urodziłam się na wolności, a ty urodziłeś się wśród ludzi.
-No, ale razem nam będzie raźniej.
-Ja chcę być wolna, jak zamieszkam z ludźmi to znowu będą na mnie jeździć.
-A jak ja zamieszkam z ludźmi to znów będę na łańcuchu.
-Dlaczego ?
-Jak to dlaczego !? Ludzie tak robią z psami, no może nie wszyscy, ale większość.
-Słyszysz ? - usłyszałam coś było za nami.
-To tylko twoja mama.
-Wstałaś ! -ucieszyłam się.
-Tak, ale wiesz nie poradzimy sobie tu. - powiedziała.
-Czemu ?
-Mamy dużo szczęścia że jeszcze nie spotkaliśmy człowieka, ale wiem że tu się kręcą mogą nas w każdej chwili złapać.
-Jeśli ich nie spotkaliśmy to ich tu nie ma.
-Na pewno są.
-Nie ma.
-Są!
-Nie!
-Tak!
-Hej ! Możecie przestać. - powiedział pies.
-Tak możemy. - powiedziałam potem dodałam: - Ale ja i tak uważam że nie ma tu ludzi.
-Ja myślę że tu są. - powiedziała moja mama.
-Dobra, mogę wam powiedzieć czy tu są czy nie, zaczekajcie zaraz to sprawdzę i wtedy będzie.....- naglę w naszą stronę biegło stado koni, zupełnie obce.
-Uciekajmy. - zaczęłam biec, moja mama biegła za mną, a pies obok mnie. Stado zaczęło nas doganiać zastanawiałam się, czy nas przepędza czy przed kimś ucieka. Obejrzałam się szybko, za nami i za stadem biegły wilki, jeszcze nigdy nie uciekałam przed wilkami. Wilki złapali już jednego konia z stada. Spojrzałam w ich stronę, widziałam jak ten koń dzielnie walczył o życie, ale wilki miały go już złapane, nie miał praktycznie szans. Musiałam mu pomóc zawróciłam. Biegłam w stronę wilków, stado zatrzymało się było zdziwione, patrzało na mnie. Zaczęło biec za mną prosto na wilki. To było zaskakujące. Wilki zaczęły uciekać. Całe stado je goniło ja również.



Moja mama biegła obok mnie. Podobało się to wszystkim z wyjątkiem wilków. Konie przegoniły już swoich wrogów. Wilki uciekły dość daleko. Stado zobaczyło szczenię wilka. Przywódca stada podszedł do malca, chciał go zabić, wybiegłam mu na przeciw ochraniając szczenię.



-Co ty wyprawiasz ! - zdenerwował się.
-Nie możesz zabić tego malucha.
-Jak to ?! Wilki nas zabijają, a my nie możemy zabić jednego z nich.
-Nie, przecież ten mały wilk ci nic nie zrobił.
-Jak dorośnie będzie tak jak reszta.
-Może i tak, ale nie możesz go zabić, bo będziesz tak jak wilki.
-Jak wilki ?! Ja tylko chcę zabić jednego z nich żeby się zemścić, oni zabijają nas cały czas.
-Zemsta do niczego nie prowadzi, ja sam się chciałam zemścić i do dzisiaj tego żałuję.
-Niech ci będzie, nie zabije go, ale tylko dlatego że uratowałaś życie jednemu z naszych koni.
-Możemy dołączyć do stada. - powiedziała moja mama.
-Tak, czemu nie. - powiedział przywódca.
W stadzie było dużo koni, miały różne maści, przywódca był siwy w hreczce (biały w czarne kropki), różnił się od wszystkich.

 

Przypomniałam sobie o psie, rozglądałam się za nim. Zobaczyłam go po chwili jak kręci się wokół stada, konie go polubiły i słuchały co im opowiada. Zobaczyłam na drzewie wróbla, teraz dopiero przypomniałam sobie o słowiku, którego zostawiłam uciekając przed stadem. Zaczęłam biec tam gdzie go zostawiłam. Przywódca spojrzał na mnie. Byłam już daleko, zobaczyłam człowieka, była to kobieta trzymała słowika w rękach. Słowik patrzył na nią. Obserwowałam ich. Kobieta wyjęła coś z kieszeni. Myślałam że coś zrobi słowikowi, wyskoczyłam mu na ratunek. Kobieta przestraszyła się, cofnęła się. Spojrzałam w jej oczy, były w łzach. Zdziwiłam się że płaczę. Zobaczyłam co trzyma w ręce była to biała chusteczka, owinęła nią chore skrzydło ptaka. Nie wiedziałam co robić.
...........................................................................................


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz